środa, 17 września 2014

Lot / Orientation

Kilka słów wstępu:
Notka nie oznacza, że mam już wifi, korzystam z wolnego czasu i siedzę w Starbucksie, ale już jutro powinnam móc napisać coś z domu ! Cały sprzęt host podłączył już tydzień temu, ale od piątku czekamy na kogoś w firmy, ponieważ muszą podłączyć coś na ulicy, wizytę co chwilę przekładają ale podobno ma się pojawić jutro między 8-10 rano. Najważniejsze jednak że wifi będzie, że już nie planuję rematchu (chociaż starsze dziecko bardzo mnie przekonuje swoim zachowaniem, ale o tym w innej notce). 

Teraz zacznijmy nadrabiać zaległości ! 
O 9.10 miałam wylot z Berlina, wyjechałam z rodzicami ok 4, kilka razy w samochodzie miałam ochotę powiedzieć im: zawracajcie ! Nigdzie nie jadę ! Ale powstrzymałam się i tak o to razem z Basią i 11 niemkami dolecieliśmy bez żadnych probemów do NY. Mimo wszelkich narzekań na Orientation, ja powiem że nie było tak źle! Jodi, prowadząca była przezabawna, opowiadała dużo historii o innych dziewczynach, nie mówiła że od razu będzie pięknie i super, próbowała nas przygotować na wszystko, nudne było oglądanie wielu filmików, ale widocznie muszą to pokazać. Szkolenie z pierwszej pomocy z Red Cross America było nawet fajne, moją grupę prowadził młody chłopak, strasznie śmieszny, mógłby zrobić karierę jako komik lub aktor, serio! 
Jedyne na co można narzekać to wczesna pobudka i temperatura na sali, chłodzili nas przeokropnie więc przygotujcie sobie bluzy, szaliki, długie spodnie dresowe, tłumaczyli że nie chcą żebyśmy źle się czuły jak zrobi się za ciepło, były ospałe itp. dlatego podczas przerw wszyscy wychodzili ogrzać się na dwór :)
Wycieczkę do NY dostałam od host rodziny, ale gdyby nie wykupili jej oni ja bym to zrobiła. Może nie mieliśmy wiele wolnego czasu, może większość była z autokaru, ale jeśli nie będzie mieszkało się blisko Wielkiego Jabłka na prawdę warto pojechać, zobaczyć, poczuć że rzeczywiście jest się w stanach i spełnia się swoje marzenia! Widok z Top of the Rock był przecudowny, zupełnie jak w filmach, serialach. Mam nadzieję że uda mi się tam pojechać znowu. 
  
Program dnia na Orientation (APIA) wygląda mniej więcej tak :
6.30 - pobudka (dzwoni strasznie wkurzający telefon)
7.00 - 7.45? (nie jestem pewna) - śniadanie
8 - 12.30/13 - zajęcia na sali 
12.30 - 13.30 - lunch
i znowu zajęcia do ok 7
7-8 - kolacja

Na szczęście tak wyglądała właściwie tylko środa, we wtorek po południu była wycieczka, a w czwartek po południu jechałyśmy do rodzinek.
Mam miłe wspomnienia, poznałam super dziewczyny, niestety żadna z nich nie mieszka w mojej okolicy, ale mam nadzieję że chociaż z częścią uda mi się spotkać. 





W hotelu czekała na mnie paczka od rodzinki z kilkoma drobiazgami, rysunkami dzieci, upieczonymi przez nich ciastkami :)





Część polskiej drużyny, niestety tylko z częścią Kamili, ale nie miam lepszego.

1 komentarz: